niedziela, 17 marca 2024

Jordania 6

 Ten moment to dzisiaj. Czekałem no to od początku wyjazdu. Chyba nic mocniej nie można skojarzyć z Jordanią jak jedno słowo PETRA. Mówi się o niej jeden z 7 nowych cudów świata i chyba dużo w tym prawdy. Przede wszystkim mamy tam cały przekrój starożytnego świata. Grobowce wykonane przez Nabatejczyków, budowle rzymskie i świątynie bizantyjskie. Czyli nie tylko tzw. skarbiec, który każdy kojarzy z Petrą. Dojście do głównej doliny to przeżycie samo w sobie. Idzie się wąskim wąwozem wyrzeźbionym w skałach o szerokości przy dnie 6-10 metrów, a wznoszących się w pionie do 90 metrów.

 

Ogrom ścian robi duże wrażenie.
Tak wygląda droga w samym wąwozie.
Ale przed nim są już pierwsze grobowce wykute w skale.

Odcinek dojścia jest dość długi i zajmuje jakieś pół godziny, ale w pewnym momencie jest. W wąskim przejściu ukazuje się najsłynniejszy grobowiec Petry. Mieliśmy o tyle szczęście, że jesteśmy poza głównym sezonem i ludzi nie było sto milionów tylko milion, więc samo zwiedzanie nie było jakimś strasznym wyzwaniem, a i momentami udało się zrobić zdjęcia, które nie koniecznie obejmowały innych ludzi. Oczywiście najwięcej osób było przy wejściu.



"Skarbiec" na wejściu do doliny.

Żeby nie było, że nie byłem. I to nie jest fotomontaż.
Kolejne grobowce w dolinie.

I nie tylko grobowce. Również mieszkali tu Nabatejczycy.

W II wieku n.e. (106 rok) Królestwo Nabatejskie zostało włączone do prowincji rzymskiej Arabia. A jak Rzym to i nowa architektura.

Teatr rzymski wkomponowany w zbocze doliny.
Widok z teatru.
 
Kolejna budowla z okresu panowania Rzymu
Rzym wyszedł poza ścisłą dolinę.
Po Rzymie na te tereny wkroczyło chrześcijaństwo. Mamy tu pozostałości po świątyniach bizantyjskich, a nawet kościół oddalony o 40 minut marszu od centrum doliny.

Mozaika, która znajdowała się w jednym z kościołów.

Ale i tak dla nas Petra to będą zawsze wykute w kolorowym piaskowcu grobowce i budowle mieszkalne.

Kolejne grobowce.

Te piękne dzieła znikają. Są wykonane w piaskowce, a czynniki atmosferyczne robią swoje.

Wieczorem udaliśmy się na zwiedzanie nocnego Ammanu. Zaszliśmy do klimatycznej restauracji gdzie mieliśmy do wyboru kawę i herbatę, a kto miał ochotę to mógł zasiąść do wypalenia fajki wodnej.

Restauracja z muzyką na żywo.


Jutro (czyli już dzisiaj) tylko szykujemy się do wyjazdu. Jeszcze czas na jakieś drobne zakupy i do domu.

Bywajcie do następnego razu.



 

piątek, 15 marca 2024

Jordania 5

 My już jesteśmy po wycieczce do Wadi Rum. jaki człowieczek jest maluczki na tle przyrody to tylko można odczuć w takich miejscach jak to. Wszędzie piach i wzbijające się na dziesiątki metrów w górę skupiska skał o przewspaniałych formach. A w środku tego człowieczek. Malutki i pragnący wszystko sobie podporządkować. Ingerujący w naturalne piękno pustyni czyniąc z niej kolejne miejsce, które niedługo niczym nie będzie się różniło od wielu na świecie. Hotele, hoteliki o szklanych sufitach do obserwacji nocnego nieba itd itp. Mam to szczęście, że jeszcze można tu naprawdę zobaczyć sporo natury, a naprawdę warto. 

Zasada jest jedna: podjeżdżamy autokarem do bazy głównej i pakujemy się na paki otwartych terenówek po 6 osób. I w drogę. Po drodze kilka przystanków na zrobienie zdjęć, pojeżdżenie na wielbłądach (o ile ktoś ma ochotę), drobne zakupy u beduinów.

A jak było to sami oceńcie.

W oczekiwaniu na turystów.
Pierwsze formacje skalne.
Zamyślony beduin.
Uroki Wadi Rum.

Za każdym zakrętem coś nowego i niepowtarzalnego.

W każdym stuleciu byli ludzie, którzy pragnęli coś uwiecznić.
Okręt pustyni.
Może jego brat?
Turystyczna "karawana".
Kolejne formacje.
Skały te wznoszą się na kilkadziesiąt metrów od powierzchni.
Jeden ze stałych mieszkańców tego świata.
Powrót do bazy.

Skała "Siedem filarów mądrości". Nazwa na pamiątkę Lawrenca.

Dzisiaj tj. teraz wybieramy się poplażować nad Morze Czerwone. Trzeba chociaż zamoczyć stopy. Wieczorem o 20.15 mamy wyjazd na wieczorne łazikowanie do Akaby.



czwartek, 14 marca 2024

Jordania 4

 Koniec laby i pobudka o 6,40. Obfite śniadanie i wyjazd. Pierwszy punkt programu to Góra Nebo. Miejsce to jest czczone przez kilka religii wywodzących się ze Starego Testamentu, gdyż na tej górze żywota swojego dokonał Mojżesz, a grób jego jest do dzisiaj nie odkryty. Jest tylko symboliczny głaz służący do zamykania grobów w skałach. Miejsce to obecnie należy do franciszkanów. W kościele na szczycie są pięknie zachowane mozaiki i charakterystyczny krzyż.

Góra Nebo.
Symboliczny kamień zamykający grób.
Oryginalny krzyż na szczycie góry.
Tę Ziemię Obiecaną zobaczył Mojżesz, ale zgodnie z zapowiedzią nigdy tam nie dotarł.
Mozaiki wewnątrz świątyni.

Jeden z opiekunów świątyni.

Kolejnym etapem była Madaba, gdzie w kościele znajduje się mozaika przedstawiająca ujęcie kartograficzne Ziemi Świętej. Jest to najstarsze przedstawienie tego obszaru w formie mapy. Tutaj z kolei kościołem tym władają Ortodoksyjni Grecy, Jest to kolejna wyspa w kraju, który z założenia jest muzułmański. Jordania oprócz tego, że należy do Unii Krajów Arabskich to również należy do Unii Muzułmańskich Krajów Arabskich. Enklawy chrześcijańskie nikomu nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie są darzone należytym szacunkiem. Ciekawe jakby tek u nas obok kościoła wznieść meczet. Byłoby ciekawie.

Widok na front kościoła.
Mapa Ziemi Świętej.
Ikona Matki Boskiej z Trzema Rękoma. Cel pielgrzymek.

W drodze do Akaby zatrzymaliśmy się jeszcze przy twierdzy Shobak (inna nazwa Montreal). To z tego miejsca Ronald z Chatinone robił wypady na karawany kupieckie zmierzające do Damaszku. Był to również dobry punkt wypadowy nad Morze Czerwone, gdzie złupił i zatopił sporo okrętów. Nosił wilk, aż ponieśli. Saladyn obiecał, że własnoręcznie zetnie mu głowę i udało mu się to.

Niezłe posadowienie zamku.
Sam zamek obecnie to większa lub mniejsza ruina.
Ale sama myśl, że po tych chodnikach chodzili krzyżowcy to człowiekowi ciary po plecach łażą.
Przejście wzdłuż murów.
I jeszcze jeden widok na zamek. 
 
Jutro wyjazd na Wadi Rum. Miejsce gdzie kręcono sceny do "Marsjanina" i "Diuny"


 


 


środa, 13 marca 2024

Jordania 3

 Cóż może by lepszego niż wszechogarniające lenistwo? Tylko lenistwo wielodniowe. Dzisiejszy dzień należał do super leniwych. Praktycznie oprócz wyjścia do sklepiku i na plażę nie robiliśmy nic. Intensywnie kontrolowaliśmy, żeby sobie boków nie odleżeć, więc przewracaliśmy się na drugą stronę, a w przerwach zażywaliśmy kąpieli w słonej zupie, która zwie się Morzem Martwym. Słońce operuje tu bardzo mocno i myślę, że niektórzy jutro będą mieli problem z usiedzeniem na miejscu. Już wieczorkiem na kolacji widać było gromadę czerwonoskórych, która zaatakowała restaurację. Końcowy efekt będzie odczuwalny jutro rano. Jutro wyruszamy w dalszą drogę i wieczorem powinniśmy zanurzyć stopy w Morzu Czerwonym.

Widok z tarasu naszego hotelu.
Specjalne zadaszenia przeciw słońcu zrobione z liści palmy.
Unoszenie się w solance.
Widok na plaże przynależną do naszego hotelu.
 

wtorek, 12 marca 2024

Jordania 2

 Dzisiejszy dzień upłynął pod dyktando zamków i pałacu z VII wieku. Jako pierwszy zameldował się QASR AL KHARANEH, Zamek służył głównie jako karawan saraj szlaku przebiegającego tędy do Damaszku. Piękna bryła robi bardzo mocne wrażenie. Na środku pustyni wyrasta ni z gruchy ni z pietruchy zamek obronny. Widok jak z filmu Królestwo Niebieskie. Może sama budowla nie jest zbyt obszerna, ale widok robi wrażenie. 



Dziedziniec wewnątrz zamku.
Tak to prezentuje się na zewnątrz.

Czyż nie wspaniały widok?

Na zewnątrz są malutkie otwory, które spełniały dwie funkcje. pierwsza to służyły  jako otwory strzelnicze, a druga to zapewnienie wentylacji w upały. 

Kolejnym etapem był pałac QASR AL AMRA. Obiekt malutki, ale za to wewnątrz cały ozdobiony freskami. Nic nie było by w tym dziwnego, gdyby nie to, że freski te przedstawiają ludzi i zwierzęta co jest ewenementem w islamie. Jakimś cudem się uchowało i dzięki temu zostało wpisane na listę dziedzictwa UNESCO.

Wnętrze z freskami.
Myśliwi po polowaniu na gazele.

Widok ogólny pałacu.

Jordania to wąska kiszka ułożona południkowo, wię nie dziwi taki znak jak poniżej.

Wszędzie blisko. Na lewo Irak, A na prawo Arabia Saudyjska.

Kolejny zamek, który również istnieje tutaj od VII wieku to QASR AL AZRAQ. Tym razem jest to budowla w "centrum" miasteczka i bardzo różni się od otoczenia gdyż w całości zbudowana jest z bazaltu. Do ciekawostek należy to, że przebywał tu Lawrence z Arabii i pisał tu "Siedem filarów mądrości". Jego komnata była nad bramą wejściową i jest zachowana do dziś. Jednyną rzeczą jakiej brakuje w tych obiektach to brak jakichkolwiek zbiorów muzealnych z tamtych epok.

Okno nad bramą od strony dziedzińca, gdzie kwaterował Lawrence.
Miejsca stajni z zawalonymi stropami.
Na środku dziedzińca stoi budowla, którą przerobiono na meczet.
kamienne drzwi prowadzące do zamku.

Główne wejście.

Potem już tylko powrót nad Morze Martwe i pierwsze zanurzenie w wodzie. Ciężko nazwać to wodą bo jak się weźmie na język (czynność obowiązkowa) to o mało co nie odpadnie. Jest to strasznie słone i gorzkie. Dodatkowo całe ciało ślizga się jakbyśmy wytaplali się w ropie. Obowiązkowy prysznic po wyjściu i o tyle dobrze, że substancja ta idealnie się zmywa.

Na zdjęciu osobnik, który woli bardziej suche środowisko i nie przepada za wilgocią.
Tak to mniej więcej wygląda. Temperatura około 28 stopni co może dziwić, gdyż rano w Ammanie było minus 1. 

Jutro mamy dzień plażowo - wypoczynkowy. Mam nadzieję, że nastąpi przełom i zaprzyjaźnię się chociaż troszeczkę ze środowiskiem wodnym.