Dzisiaj opuszczamy Yosemite Park i udajemy się w dalszą podróż. Jeszcze tylko przejazd przez park bo to najkrótsza droga i zjazd na tereny bardziej pustynne. Na przełęczy za parkiem piękny widok na nasz wczorajszy szczyt.
Widać wejście na Half Dom. Od lewej wchodzi się na prawo przez te dwie głowy. Mijana okolica jest przepiękna, a na dodatek poruszamy się obok Szlaku Pacyficznego, jednego z najdłuższych na świecie. Żeby jak najwięcej zobaczyć to zatrzymujemy się co kilkanaście mil.
Na przełęczy gdzie jak wszędzie królują skały granitowe.
Jedno z mijanych jezior.
Bardzo westernowy krajobraz.
Fragment Szlaku Pacyficznego.
To już zjazd poza park.
Jak już zjechaliśmy na dół to w oddali zobaczyliśmy rozległe jezioro. Jezioro Mono, bo o nim mowa wyróżnia się tym, że jest 2,5 raza bardziej słone od oceanu. Jest jednym z największych miejsc przystanku dla ptaków migrujących, a na swoim brzegu odsłoniło przepiękne formy z martwicy wapiennej.
Tak to wygląda.
Jeszcze niedawno bo w latach 60-tych, formacje te były pod wodą.
Obecnie zmniejszono odpływ z jeziora i chcą doprowadzić do stanu wody z 1963 roku.
Te skałki w większości pójdą pod wodę.
Niedaleko jeziora znajduje się opuszczone miasto Bodie, które powstało w miejscu odkrycia złóż złota. Jak złoto zostało wyeksploatowane to miasto zostało opuszczone. W apogeum mieszkało tam 10 000 mieszkańców. Teraz jest to uroczy zakątek.
Normalne domy pozostawione na pastwę losu.
Fragment wnętrz z piecem.
Gdyby nie warstwa kurzu, to można by powiedzieć, że zaraz przyjdą tu ludzie.
Ulica z kościołem.
Wnętrze warsztatu bednarza.
Kolejny dom.
Wysokie stołki przy barze.
Pozostałości po ulicy.
Kościół.
Na pierwszy planie wóz do przewozu urobku.
Tu się przerabiało rudę złota.
Normalny dom.
Pilnują tego strażnicy jak w parku. Charakterystyczne jest to, że nic tam nie jest remontowane ani poprawiane. Jedynie jak budynek ma upaść to się go podpiera. Jutro przed nami 650 km. Jedziemy do Arizony. Po drodze Dolina Śmierci, a potem Park Narodowy Zion.
CDN